W przyszłości ludzkość będzie musiała się zmierzyć z poważnymi problemami i od tego jak je zdołamy rozwiązać, zależeć będzie nasze jutro.
Na ogół ludzie są przekonani, że naszymi głównymi problemami są ochrona środowiska, groźba użycia broni atomowej, ekspansja niektórych chorób wirusowych.
W rzeczywistości najpoważniejsze zagrożenia dla ludzkości tkwią w nas. Aby to zmienić, musimy zmienić się my sami. Lecz zmienić samego siebie jest dużo trudniej, niż można by sądzić na pierwszy rzut oka.
Dotychczas bowiem nie mamy odpowiedniego czynnika napędzającego, środków ani systemu pomagającego w radykalnej zmianie sposobu myślenia, widzenia świata i własnej duchowości.
Aby zmienić siebie i pośrednio świat wokół nas, musimy go najpierw rozumieć. Oczywiście większości z nas najtrudniej jest zacząć od zmiany samego siebie, przez co rozumiem stosunek do samego siebie, środowiska, wyższej świadomości (Boga, Absolutu).
Kiedy ten proces się rozpocznie, zaczynamy go odczuwać dzięki odmiennemu reagowaniu naszego ciała i umysłu lub mówiąc inaczej, reagujemy tak, jak czujemy.
Na podstawie wieloletnich badań, których wyniki potwierdziła praktyka terapeutyczna, możemy określić mechanizm, który wskazuje na powiązanie myśli, uczuć i zachowania człowieka z jego chorobami i chorobami jego dzieci.
Człowiek to nie tylko ciało fizyczne, ale również ściśle ze sobą powiązane pola informacyjno-energetyczne. Ważne jest, aby zrozumieć, że ciało fizyczne jest ograniczone przestrzennie.
W odróżnieniu od niego pola informacyjno-energetyczne (biopole) określone są również przez czas. Ciało fizyczne istnieje w przestrzeni, natomiast biopole rozciąga się także w czasie. Oznacza to, że mamy moc wpływu na naszą przyszłość.
Wszystko co nam się zdarza, jest tylko zbiorem tego, co zasialiśmy w przeszłości. Nasz stosunek do „zbiorów”
ukierunkowywał będzie dalsze życie. Ponieważ nie zawsze wiemy, co zasialiśmy w przeszłości, nie mamy prawa okazywać niezadowolenia z tego, co otrzymujemy i chcieć czegoś, co nam się nie należy.
~Marian Ogorevc „Diagnostyka karmiczna”