Nigdy nie żyliśmy w bardziej niepewnych czasach. Od kiedy pamiętamy widać było, że coś w tym świecie było już nie do zniesienia. Aż do pojawienia się pandemii koronawirusa, wielu z nas mogło sobie pozwolić na zaprzeczanie, odwracanie wzroku, unikanie tego, co coraz bardziej natarczywie wpatrywało się w naszą twarz. Większość z nas żyła normalnym życiem, udając – jakby w grę w udawanie – że wszystko jest w porządku. Dziękuję bardzo. Każdy, kto myślał inaczej, był określany mianem wariata, zwolennika teorii spiskowych, paranoika lub był marginalizowany na wiele innych sposobów.
Mówiąc najprościej, nasz świat nie był w równowadze, a my ignorowaliśmy jego przesłania, które – podobnie jak powtarzający się sen – służyły zagwarantowaniu, aby były coraz trudniejsze do zignorowania, dopóki nie osiągną katastrofalnego poziomu.
Pandemia koronawirusa pokazała nam – bez żadnych wątpliwości, jakby podniosła się zasłona – jak cienkie i wątłe są ściany między pozornie uporządkowanym i przewidywalnym światem, a całkowitym chaosem. Nieświadome style życia – jak również nasze złudzenia – nie były w równowadze, a teraz rozpadają się z prędkością warp. Znaczenie słowa „katastrofa” w starożytnej grece oznacza „punkt zwrotny”. Osiągnęliśmy punkt niezbędnej transformacji w ewolucji naszego gatunku.
Koronawirus – niewidzialne widmo grasujące w otoczeniu – powoduje spustoszenie zakłócając nasze zwykłe działania – zarówno w naszym świecie, jak i w naszej psychice – rozchodząc się wokół falą. Cytując doktora duszy C. G. Junga: „Wszystko mogło pozostać niezakłócone, ale nie zostało, bo wymagane było odkrycie nowych sposobów i nawiedziło ludzkość wszystkimi plagami Egiptu, aż w końcu zostanie odkryte”. Koronawirusa można sobie wyobrazić jako współczesną plagę Egiptu. To żywe objawienie umiera, aby pokazać nam kim jesteśmy i jakie jest nasze miejsce we Wszechświecie. A to, co nam się objawia, jest dla nas niezwykle ważne. Nasze przetrwanie zależy od przyjęcia jego przesłania.
Potrzeba czegoś naprawdę radykalnego – na przykład uwolnienia wyobraźni, inwazji złych kosmitów – aby wyrwać ludzkość ze zbiorowego myślenia będącego niczym zaklęcie czy zauroczenie, że jesteśmy oddzieleni od siebie, aby zainspirować nas do połączenia sił (także z przeciwnikami), aby móc skutecznie poradzić sobie z kolektywnym egzystencjalnym zagrożeniem naszego przetrwania. Jest to archetypowa idea, że siły, które czynią zło niezmiennie, ostatecznie katalizują większe dobro. Bez względu na pochodzenie, koronawirusa można uznać za nową formę sił siejących zniszczenie, jednocześnie spełniającą rolę pomocy naszemu gatunkowi w rozpoznaniu naszego wzajemnego powiązania ze sobą i całym życiem.
My – dosłownie – jesteśmy od siebie zależni w kwestii naszego przetrwania i samopoczucia. Gdy koronawirus jest postrzegany jako symbol snu wypełnionego przesłaniem, ujawnia nam, że zamiast ze sobą walczyć, możemy dostrzec i uznać niepodważalną prawdę – wszyscy jesteśmy po tej samej stronie. Możemy się zjednoczyć, aby pokonać naszego wspólnego wroga, którym na jednym poziomie jest koronawirus, ale na głębszym poziomie jest nasza niewiedza o naszych wzajemnych związkach. Innymi słowy, koronawirus jest lekiem, który może pomóc nam pokonać siebie i uświadomić sobie, że najważniejszym i najpilniejszym zadaniem dla ludzkości jest przejrzenie tego, co Einstein nazywał „optycznym złudzeniem świadomości” – iluzją oddzielnego ja.
Jednym z głównych objawów koronawirusa jest strach – o którym wiadomo, że osłabia układ odpornościowy, umożliwiając w ten sposób wirusowi łatwiejsze rozprzestrzenianie się. Kiedy strach jest mobilizowany kolektywnie, z powodu swojej psychicznie zaraźliwej natury, przyjmuje pozornie autonomiczne i niezależne życie, karmiąc masową panikę, która z łatwością przekształca się w zbiorową psychozę. Patrzenie przez iluzję oddzielnego ja, jest jednocześnie odebraniem władzy, którą ma nad nami strach (a także wzmocnienie siebie), dla doświadczenia oddzielenia i strachu („przed innymi”) powstają wzajemnie, nawzajem się wzmacniając. Wynikiem jest prawdziwe współczucie wzmacniające układ odpornościowy.
Jednak niezwykle ważne jest to, że koronawirus jest zjawiskiem kwantowym, ponieważ zawiera w sobie zarówno truciznę powodującą śmierć, jak i własne lekarstwo. W wirusie zakodowana jest jego własna szczepionka – ponieważ jesteśmy współzależnie połączonymi komórkami w większym żywym organizmie, koronawirus wymaga od każdego z nas uświadomienie sobie, w jaki sposób możemy synergicznie współpracować ze sobą, aby mu się oprzeć się i pokonać inwazję. Gdy pojawia się bodziec w postaci koronawirusa, zmusza nas poniekąd do mutacji – do poszerzenia naszej świadomości – albo jeszcze inaczej! Jako taki, koronawirus jest silnym katalizatorem ewolucji człowieka. To, w jaki sposób objawi się efekt tej pandemii, ostatecznie zależy – potencjalnie w prawdziwym stylu kwantowym – od tego, czy rozpoznajemy to, co nam objawia o nas samych.
Najwyraźniej nie byliśmy jeszcze w stanie dostatecznie, jako gatunek, przejrzeć pozornie trudnej i trwałej iluzji oddzielnego ja i rozpoznać naszej zbiorowej współzależności. Postrzegane jako zjawisko iluzji, wspólnie wymyśliliśmy globalną pandemię, współczesną plagę Egiptu, inwazję pozornie obcego białka, na które nikt nie jest odporny, aby pomóc nam rozwiać pierwotną iluzję oddzielnego ja i pomóc stawić czoła temu, kim jesteśmy w rzeczywistości i w szerszym kontekście. Jak przypomina nam Jung, „nowa droga” – którą porównuje do nieodkrytej żyły w ludzkim organizmie, będącej częścią większej całości, jaką jest ludzkość łącząca nas wszystkich – wymaga odkrycia. Będziemy współtworzyli tragedię o historycznych rozmiarach, jeśli przegapimy ukrytą, złotą okazję zakodowaną w pandemii koronawirusa.
Koronawirus pomaga nam zrozumieć, kim jesteśmy względem siebie – jedną ludzką rodziną – i tym samym inspiruje nas do zjednoczenia się. Jest to dar ukryty w chorobie, który nie tylko pomaga nam wyleczyć chorobę, ale także nas leczy.
Tłumaczenie: Ewa Maria Szulc, publikacja za zgodą autora.
Autorem artykułu jest Paul Levy, który prowadzi prywatną praktykę uzdrowicielską, pomagając innym, którzy również budzą się i zaczynają doświadczać iluzorycznej natury rzeczywistości. Jest założycielem Awakening in the Dream Community w Portland, Oregon, USA. Paul jest autorem książek “The Quantum Revelation: A Radical Synthesis of Science and Spirituality”, “Awakened by Darkness: When Evil Becomes Your Father”, “Dispelling Wetiko: Breaking the Curse of Evil” oraz “The Madness of George W. Bush: A Reflection of Our Collective Psychosis”. Paul jest także artystą, głęboko zanurzonym w twórczości C. G. Junga oraz praktykiem buddyzmu tybetańskiego od ponad trzydziestu lat.